Przejdź do głównej zawartości

#MicrosoftMówi: Czego pracownik korporacji może nauczyć się od ośmiolatka?

Praca w korporacji to nie piece of cake, oj, sorry, tzn. przepraszam. Anyway… Może zacznijmy ten wstęp jeszcze raz. Praca w korporacji to nie bułka z masłem. Nie chodzi tylko o dużą odpowiedzialność, tempo pracy, presję czasu, konieczności śrubowania wyników, ale również o… swoisty język. A raczej – korporacyjną nowomowę. Te wszystkie czelendże, dedlajny, asapy, kejpiaje, fakapy nie zostają w korpie, gdy sprzątamy biurko i idziemy do domu. Przeciwnie – idą za nami, wpływając na to, jak mówimy na co dzień. Istnieje jednak magiczna recepta, pozwalająca walczyć z językowymi naleciałościami korpomowy. To rozmowa z dzieckiem. Jeśli nie potrafimy dziecku w prostych zdaniach, bez użycia korpomowy, wytłumaczyć meandrów naszej pracy – to znak, ze coś jest z nami nie tak.

Na temat korporacyjnej nowomowy napisano już wiele. Powstały dziesiątki słowników wyjaśniających najpowszechniejsze terminy i skróty – takie jak wyżej wspomniane ASAP czy KPI. Nie raz też nasza rodzina i znajomi spoza korporacji prosili nas o przetłumaczenie tego, co mówimy, z języka korporacji na język polski.

„Zjedzmy brunch bo ASAP muszę zrobić reschedule meetingu w sprawie KPI na najbliższy sprint”. „Musimy drive’ować hype w social mediach pod ten topic”. Oczywiście są to ekstremalne przykłady nowomowy, ale spytajmy się naszych bliskich czy domyślają się o co chodzi. Zapewne niewielu dałoby radę rozszyfrować korporacyjne hieroglify, no po prostu nie przeszli przez korporacyjny świat. W przeciwieństwie do naszego współpracownika siedzącego biurko obok, który pokiwa głową z understandingiem.

Jeśli nie umiesz czegoś wyjaśnić ośmiolatkowi, to po prostu nie znasz się na tym

Autorem tej złotej myśli jest nie kto inny jak Albert Einstein. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych lekcji, która uczy szacunku i pokory. Bardzo często, kiedy znamy dobrze ofertę naszej firmy i dla nas jest ona łatwa zakładamy, że klient też na pewno ją zna.  Jak widać nie tylko rodzina i bliscy mogą mieć problem ze zrozumieniem tego jak i nad czym pracujemy.

Używamy skomplikowanego języka, skrótów myślowych i żargonu firmowego. Jednak, aby wyjaśnić wartości jakie oferujemy, powinniśmy używać czystego i przejrzystego języka.

Weźmy taki OneDrive określany fachowo jako “pamięć masowa w chmurze” albo – tadam! – „cloud-based storage”. Zmieńmy jego opis na „wirtualny dysk” albo „miejsce przechowywania dokumentów i materiałów” – i od razu życie jest przyjemniejsze. Isn’t it? W sensie – czyż nie?

W Microsoft standardem jest praca z kalendarzem i komunikatorem. W rozmowach z klientami zakładałam, że również oni korzystają z takich narzędzi w swojej w firmie. Nic bardziej mylnego! Często okazywało się, że rozmowy trzeba było zaczynać od ustalenia wykorzystywanych przez obie strony wspólnych narzędzi. Współpracę rozpoczynałam przekonując do pracy na jednym dokumencie w chmurze, zamiast przerzucania się dziesiątkami wersji dokumentów jako załączników do maila, czy wykorzystywaniu jednego kalendarza w OneDrive.

Keep it simple, czyli lekcja językowej pokory od dziecka

Ja na szczęście mogę trenować posługiwanie się prostym językiem z moim ośmioletnim synem. Wytłumaczenie mu swego czasu, co to jest kaseta magnetowidowa i do czego służyła, było nie lada wyzwaniem. Jeszcze trudniej było go przekonać, że kiedyś żyło się i bawiło bez internetu.

Jednak właśnie takie rozmowy uzmysłowiły mi, jak ważne jest komunikowanie się w stylu, który jest zrozumiały dla wszystkich. To bardzo pomaga nie tylko przy obiedzie z rodziną, ale też w pracy z klientem. Rozmowa z dzieckiem jest świetnym sposobem na ćwiczenie tej umiejętności.

Warto pamiętać o tym, aby wykazywać więcej empatii w rozmowie z drugą osobą i “wejść w jej buty”. Zapomnijcie na chwilę o OneDrive jako „cloud-based storage” czy „pamięci masowej w chmurze”. Myślcie o nim jak o wielkiej, internetowej szufladzie, w której możecie trzymać wszystko. Łatwiej?


Klauzula dotycząca publikowania treści

Treści zamieszczone w Centrum Prasowym Microsoft, w tym również na blogu ekspertów #MicrosoftMówi, zostały przygotowane przez pracowników Microsoft w celu ich dalszego wykorzystania przez dziennikarzy oraz media. Artykuły pracowników Microsoft, opublikowane w Centrum Prasowym Microsoft, w tym na blogu #MicrosoftMówi, mogą być wykorzystywane w całości oraz we fragmentach, pod warunkiem oznaczenia źródła ich pochodzenia. Dotyczy to zarówno tekstów, jak i zdjęć oraz filmów zamieszczonych w Centrum Prasowym Microsoft, w tym na blogu #MicrosoftMówi.

Jednocześnie Microsoft potwierdza, że posiada całość majątkowych praw autorskich do tak udostępnianych treści, uzyskał zgodę na rozpowszechnianie wizerunku osób, występujących w udostępnionych treściach oraz wszelkie inne zgody wymagane przepisami prawa do tego, aby treści mogły być udostępnione i rozpowszechnione publicznie na powyższych warunkach.