Przejdź do głównej zawartości

Gdy komputer łapie zadyszkę. #MicrosoftMówi

3 sygnały, że to najwyższa pora wymienić laptopa

Według badań rynkowych średni wiek komputera, z którego dziś korzystamy, sięga 6 lat[1]. W świecie technologii urządzenia z tak długą brodą mocno trącą już myszką i wypadają blado w zestawieniu ze swoimi nowoczesnymi kolegami. Nie tylko nie wytrzymują z nimi rywalizacji w konkurencjach wydajnościowych, lecz również tych związanych z oprogramowaniem i nowymi funkcjami. Ponad połowa programów zainstalowanych na starszych urządzeniach nie otrzymuje żadnych aktualizacji bezpieczeństwa. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Oto 3 oznaki, po których zaobserwowaniu warto rozważyć wymianę wysłużonego laptopa na nowoczesny sprzęt.

  1. Gdy ciężar gatunkowy i bateria dają się we znaki
    6 lat temu, w 2013 roku, średni czas pracy na baterii komputera z górnej półki oscylował w granicach 3-4 godzin. Oczywiście po latach standardowego używania takiego sprzętu jego realny czas pracy znacząco się skraca, wskutek eksploatacji podzespołów. Konia z rzędem temu, którego ponad 6-letni laptop wytrzymuje po odłączeniu od zasilania dłużej niż godzinę. Najczęściej bywa tak, że przypadkowo wypięta wtyczka zasilania albo z marszu kończy pracę na takim komputerze, albo urządzenie łaskawie pozwala użytkownikowi na zapisanie jego dotychczasowej pracy, zanim powie „do widzenia”, ostrzegając co chwila mrugającą i irytującą ikonką baterii o nadchodzącym momencie rozstania. Efekt? Okablowanie jako nieodłączny element starego laptopa to must-have. Oprócz leciwego komputera, zabieramy więc ze sobą zasilacz i gorączkowo rozglądamy się za miejscem w okolicy gniazdka elektrycznego. Jeśli chcemy uciec z wysłużonym laptopem od cywilizacji i popracować na świeżym powietrzu – dobrze mieć pod ręką także agregat prądotwórczy. Mobilność bez wątpienia nie jest mocną stroną starych laptopów. Z kolei nowoczesne urządzenia mocno wyśrubowały górną granicę czasu pracy z dala od gniazdka elektrycznego. Na jednym, pełnym naładowaniu baterii, dzisiejsze laptopy potrafią wytrzymać bez problemu 9, 10, a nawet i 14 godzin ciągłej pracy i to z kilkunastoma programami działającymi w tle. Co więcej – są ultra-smukłe i lekkie. Statystycznie rzecz ujmując, nowoczesny laptop waży o połowę mniej niż komputer sprzed 6 lat, zazwyczaj zamykając się w granicy 1,5 kg, choć zdarzają się urządzenia na diecie super-slim, czyli odchudzone tak bardzo, że ich waga nie przekracza… kilograma (np. Acer Swift 5). Co więcej: nowoczesny laptop jest przynajmniej o połowę cieńszy od swojego komputerowego przodka. Mówimy więc o urządzeniach mobilnych w pełni tego słowa znaczeniu: nie odczuwamy ich ciężaru, nie zajmują wiele miejsca i możemy na nich pracować gdziekolwiek tylko chcemy, zapominając o konieczności każdorazowego zabierania ze sobą zasilacza. Czy agregatu prądotwórczego.
  2. Gdy różnicę widać gołym okiem
    Wszystko ma swoje miejsce i swój czas. Kiedyś spodnie typu dzwony były obiektem pożądania i dowodem na znajomość modowych trendów, podobnie zresztą jak sztruksowe marynarki zapinane na 3 guziki. Dzisiaj… Cóż, jest zgoła odwrotnie. To, co kiedyś uchodziło za synonim aktualności – dzisiaj już przebrzmiało i często wzbudza uśmiech… politowania. Nie chodzi jednak tylko o design czy wygląd – tu sprawa jest jasna: masywne, czarne bryły zarezerwowane są raczej dla starszych komputerów, podczas gdy nowoczesne urządzenia celują w bardziej obłe i smukłe formy. Rzecz tyczy się przede wszystkim podzespołów i funkcji, w jakie wzbogaciły się nowoczesne laptopy, a o których komputery sprzed 6 lat mogą jedynie pomarzyć. Stawiając obok siebie sześcioletni komputer i nowoczesny laptop i uruchamiając na nich pierwszy lepszy film czy grę – różnica będzie dostrzegalna gołym okiem. Ładniejsze i bardziej żywe kolory, lepsza jasność i kontrast wyświetlacza, płynność i klarowność obrazu, bez efektów „klatkowania”, „szarpania” lub „rwania”, bez pozostających na ekranie artefaktów wynikających z błędów odświeżania matrycy – to jako pierwsze rzuci nam się w oczy, gdy nasz wzrok skierujemy na nowoczesny komputer. Ale widzieć różnicę to jedno, a dotknąć jej – to drugie. W nowoczesnych urządzeniach ekrany służą nie tylko do oglądania, lecz także dotykania. Dzięki temu urządzenia 2w1, czyli takie z funkcją tabletu, pozwalają nam lepiej, efektywniej konsumować treści, zapomnieć o myszce czy gładziku i dotknąć samego ekranu czy pisać po nim specjalnym piórem cyfrowym. Zamiast scrollować stronę internetową, można jej dotknąć i przewinąć ją tym samym gestem, jaki wykonujemy na naszym smartfonie. Nie trzeba chyba dodawać, że 6-letnie komputery nie obsługują interfejsu dotykowego. Oczywiście nikt nam nie zabroni dotykania ich ekranu, ale efekt będzie raczej mizerny: skończy się na wypalcowanym ekranie. Pojawienie się nowych funkcji w nowoczesnych laptopach musiało oczywiście pójść w parze z koniecznością opracowania odpowiednich rozwiązań systemowych, które rozpoznają nie tylko dotyk i gesty użytkownika czy charakter jego pisma, lecz także jego… twarz. Na nasze konto użytkownika na nowoczesnym komputerze zalogujemy się… patrząc w kamerkę znajdującą się na froncie urządzenia. Bez konieczności wpisywania hasła z klawiatury. Wystarczy spojrzeć – i od razu widać różnicę. Tak właśnie działa mechanizm Windows Hello*, dzięki któremu logowanie do nowoczesnego urządzenia z systemem Windows 10 zajmuje 3-krotnie mniej czasu niż przy użyciu standardowego hasła. W dzisiejszych czasach, w których żyjemy szybciej niż kiedykolwiek przedtem, ostatnią rzeczą jakiej potrzebujemy jest to, aby nasz laptop nas spowalniał. I nie chodzi tutaj tylko o szybkość pracy procesora, otwierania aplikacji czy ładowania systemu operacyjnego, lecz także o dodatkowe funkcje oszczędzające nam cenne minuty. Wpisywanie haseł z klawiatury zajmuje nam przecież lwią część czasu pracy na komputerze. W nowoczesnych laptopach ta uciążliwość znika, ponieważ nowoczesny system nie tylko zapamiętuje hasła i pozwala je automatycznie wypełnić – lecz także stosuje najbezpieczniejsze ze wszystkich metod logowania rozwiązania biometryczne, choćby takie jak to wspomniane wyżej.
    * Windows Hello wymaga specjalistycznego sprzętu, np. urządzenia obsługującego funkcję Windows Hello, czytnika linii papilarnych, skanera tęczówki z podczerwienią lub innego czujnika biometrycznego albo odpowiedniego urządzenia.
  3. Gdy „wszystko działa”, tylko że w zwolnionym tempie i bez gwarancji bezpieczeństwa
    „Czemu to tak muli?”. „Ile można czekać?”. Podobne pytania z pewnością nie raz zadawali sobie poirytowani użytkownicy starszych laptopów, którym przyszło wystawić ich leciwe maszyny na cięższą próbę, jak np. włączenie 3 programów jednocześnie. Zauważalny spadek wydajności tych urządzeń jest niestety nie do przeskoczenia. Nie ma żadnej „cudownej metody”, dzięki której ich komputer nagle stanie się demonem prędkości. Nie ten procesor. Nie ten dysk. Nie ta pamięć. Nie ta karta graficzna. Nie ten system operacyjny. Nie…stety. Irytująca obniżka wydajności komputera i jego spowolnione tempo pracy w zestawieniu z treściami video, grami czy po prostu programami wymagającymi coraz większej mocy obliczeniowej, stanowi chyba najpoważniejszy sygnał do decyzji o wymianie sprzętu. Ale nie jest jedynym. Drugim, newralgicznym argumentem, jest bezpieczeństwo.

6 lat temu jedna z głównych bolączek użytkowników komputerów brzmiała następująco: „A jeśli nagle padnie mi dysk, to co się stanie z moimi danymi? Z moimi plikami, zdjęciami, grami, filmikami i innymi cennymi dla mnie rzeczami?”. Kiedyś odpowiedzią na to był pendrive lub dysk przenośny, czyli nadal – nośnik fizyczny. Dzisiaj odpowiedzią na to samo zmartwienie użytkowników jest – chmura, czyli wirtualny dysk, na którym nowoczesne laptopy automatycznie tworzą kopie zapasowe naszych plików i synchronizują je z naszymi innymi urządzeniami, np. z naszym smartfonem. Takim wirtualnym i bezpiecznym dyskiem jest choćby chmura OneDrive, na którą trafiają wszystkie nasze cenne pliki. Nawet jeśli złośliwość losu sprawi, że nasze urządzenie zostanie skradzione czy ulegnie fizycznemu zniszczeniu – naszym danym nie spadnie włos z głowy właśnie dzięki temu, że bezpiecznie lewitują sobie na takiej chmurce. Wystarczy jedynie zalogować się na nasze konto Microsoft na innym urządzeniu, by mieć pod ręką pełny katalog naszych danych. Nie ma solidniejszej gwarancji bezpieczeństwa, niż taka metoda przechowywania naszych plików. Wypchany po brzegi dysk starego komputera nie stanowi dziś żadnej przeszkody – wszystkie dane można nie tylko z łatwością przenieść na drugie urządzenie, dzięki wbudowanym rozwiązaniom systemowym w Windows 10. Kilka kliknięć, kilkanaście minut – i wszystkie nasze dane są już bezpieczne, na nowym urządzeniu – i w chmurze OneDrive. Gdy jesteśmy już przy temacie bezpieczeństwa, nie można zapomnieć o jednym, kluczowym czynniku. Jak wspomniano na wstępie, ponad połowa oprogramowania zainstalowanego na starszych komputerach jest nieaktualna lub nie kwalifikuje się do otrzymywania aktualizacji. W praktyce dla użytkownika oznacza to jedno: Twoje dane nie są już dłużej chronione a Ty nie korzystasz z najbezpieczniejszych rozwiązań w obszarze oprogramowania dostępnych dzisiaj na rynku. Jeśli na naszym starym komputerze przechowujemy naprawdę ważne dla nas dane i jeśli naprawdę przejawiamy troskę o ich bezpieczeństwo – trzeba brać ten temat na poważnie i rozejrzeć się za nowszym urządzeniem, które takie gwarancje bezpieczeństwa nam zapewnia. Wówczas, rozglądając się po sklepach, zostaną nam do dyspozycji praktycznie wyłącznie nowoczesne laptopy i urządzenia 2w1.

Co ciekawe, w przypadku tych drugich, globalny rynek urządzeń 2w1 ma rosnąć o 15,9 proc. rok do roku przez najbliższe 5 lat. To szalone, dwucyfrowe tempo wzrostu, pokazuje nie tylko popularność nowych rozwiązań, lecz również to, jak wielkim zaufaniem konsumentów się cieszą. Obecnie wartość całego rynku takich sprzętów wyceniana jest na 18,6 mld dolarów, ale już w 2024 roku będzie on wart 45,1 mld dolarów. Komputerowa (r)ewolucja nabiera tempa również nad Wisłą. Z ogólnopolskich badań Ipsos Mori wynika, że Polacy decydujący się na zakup komputera aż w 9 na 10 przypadków wybierają właśnie nowoczesnego laptopa, a połowa z nas sięga po urządzenia 2w1, czyli te z ekranami dotykowymi i funkcją tabletu.

[1] Źródło: badanie Avast, https://blog.avast.com/pc-report-2019-shows-users-fail-to-update-avast